Zachęcam do wyrażania własnej opini :)
~~~ * ~~~
Andreas
czuł się odtrącony. Lisa większość wolnego czasu spędzała z
Billem, który odkrywał przed nią zupełnie nowy świat. Rozumiał
jej zainteresowanie i cieszył się, że tak szybko się
zaprzyjaźnili, ale coś w sercu kuło go, gdy widział, jak uśmiecha
się w ten wyjątkowy sposób do Czarnego a nie, tak jak kiedyś, do
niego. Mimo wszystko zacisnął zęby i nie odezwał się słowem na
ten temat. Postanowił poczekać. I choć tęsknił, jak nigdy w
życiu nie zamierzał wyjść na egoistę. Niech nacieszy się tym
nowym światem, póki ma taką okazję. Sam postanowił napisać do
Caroline i wyciągnąć ją na rolki. Musiał coś ze sobą zrobić,
żeby do reszty nie zwariować. Już teraz czuł się, jak
psychopata. Siedząc w swoim pokoju i nerwowo zerkając na telefon w
nadziei, że ona napisze. Czego oczywiście nie zrobiła.
Lisa
siedziała w busie razem z Billem i cierpliwie czekali na pojawienie
się Toma. To była jedyna osoba, której jeszcze nie miała okazji
osobiście poznać. Czarny próbował usprawiedliwiać brata, ale
dziewczyna doskonale wiedziała, o co tak naprawdę chodzi. Skreślił
ją, bo była niewidoma. Nie miała do niego o to pretensji. Nie on
pierwszy nie ostatni tak właśnie się zachował. Postanowiła
uszanować jego wybór tak samo, jak uszanowała anonimowość
chłopaka w parku. Uśmiechnęła się delikatnie odwracając twarz w
stronę Billa i pogrążyła się z nim w rozmowie na temat nowej
płyty, którą mieli w planach niedługo zacząć nagrywać. Była
podekscytowana, że bierze w tym wszystkim udział. Nigdy nie
sądziła, że znajomość z Andreasem pozwoli jej wieść takie
pełne niespodzianek życie. Już i tak miała bardzo dużo. Nie
sądziła, że może dostać jeszcze więcej. W duchu dziękowała
wszystkim znanym sobie bóstwom, które postawiły na jej drodze
blondyna, za którym zaczynała powoli tęsknić. Obiecała sobie, że
gdy tylko wróci do domu zadzwoni do niego i wyciągnie na wieczorny
spacer po parku. Tak dawno tam nie była.
Tom nienawidził każdej cząstki swojego marnego jestestwa, która zmuszała go do traktowania w taki a nie inny sposób Lisy. Tak bardzo chciał z nią porozmawiać, poznać bliżej a jednocześnie bał się, że rozpozna w nim tego chłopaka, z którym parę dni wcześniej rozmawiała w parku. Wtedy cieszył się, że mógł być anonimowy. Teraz oddałby wszystko, co ma, by już wtedy wiedziała kim jest. Wtedy nie mógłby się ukrywać. Zerkał ukradkiem na swojego brata, który z szerokim uśmiechem na ustach opowiadał dziewczynie o nowych pomysłach. Reagowała tak żywo i optymistycznie. Cały czas się śmiała. Dlaczego Bóg pokarał ją w ten sposób? Dlaczego odebrał jej dar, którym był wzrok? Tak bardzo chciał wiedzieć, co się stało, że przestała widzieć. A jednocześnie zdawał sobie sprawę, ze swoim zachowaniem pali wszystkie mosty. Tylko, co powinien zrobić? Powiedzieć jej prawdę czy udawać, że nigdy wcześniej jej nie widział? Idealna okazja właśnie się nadarzała. Jego brat musiał udać się na chwilę do managera a co za tym idzie Lisa zostawała w pokoju prób tylko z nim. George i Gustav już się zmyli do domu. Odczekał, aż czarna czupryna zniknie za drzwiami i zaczął zbierać się w sobie.
- Emm... Hej
Dziewczyna aż podskoczyła. Niemal zapomniała, że w pokoju prócz niej jest jeszcze Tom. Zdziwiła się słysząc jego niepewny głos. Uśmiech mimowolnie pojawił się na jej ustach. Może wcale nie chciał jej skreślić? Miała nadzieję, że się nie myli.
- Wybacz, zapomniałam, że nie jestem tu sama. Ty nigdy się do mnie nie odzywałeś. Zaskoczyłeś mnie.
- Przepraszam za swoje zachowanie. Ja... Nie wiedziałem, jak się zachować. Ostatnio nie miałem najlepszego okresu w życiu i powoli dochodzę do siebie – powiedział cicho chłopak spuszczając wzrok. Dziewczyna niepewnie stawiała kroki w końcu dotykając ramienia Toma.
- Nie musisz mnie przepraszać. Rozumiem. Cieszę się, że to nie przez moje kalectwo. Czy... Czy mogłabym dotknąć Twoją twarz? Chciałabym mniej więcej wiedzieć, jak wyglądasz. Wybacz, jeśli wyda Ci się to dziwne, ale nie potrafię inaczej patrzeć.
Chłopak choć zaskoczony jej prośbą zgodził się. Lisa delikatnie przesunęła dłonie w górę natrafiając na jego twarz. Dotykała nosa, policzków, ust, oczu, czoła, włosów. A wszystko to przypominało muśnięcia skrzydeł motyla. Ledwo wyczuwalne, ale przyjemne. Wzdrygnął się, gdy powoli zsuwała dłonie z jego twarzy na ramiona. Otwarł oczy i spojrzał na nią. Delikatnie się uśmiechała. Poprawiła swoje przyciemniane okulary i odsunęła się od niego trochę, by zapewnić im minimum swobody.
- Masz bardzo ładną twarz. Intrygują mnie Twoje włosy. Andy opowiadał mi trochę o tej fryzurze, ale nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Dziękuję.
Tom nie był w stanie niczego już powiedzieć, bo do sali wpadł Bill. Razem udali się do busa. Podczas jazdy włączał się do rozmowy obserwując reakcje dziewczyny na wypowiadane prze niego słowa. I cały czas zastanawiał się, czy go poznała. Powiedziałaby mu czy udała, że o niczym nie wie? Nie miał pojęcia, co o tym myśleć. Mimo wszystko cieszył się, że przełamał swój strach.
Tom nienawidził każdej cząstki swojego marnego jestestwa, która zmuszała go do traktowania w taki a nie inny sposób Lisy. Tak bardzo chciał z nią porozmawiać, poznać bliżej a jednocześnie bał się, że rozpozna w nim tego chłopaka, z którym parę dni wcześniej rozmawiała w parku. Wtedy cieszył się, że mógł być anonimowy. Teraz oddałby wszystko, co ma, by już wtedy wiedziała kim jest. Wtedy nie mógłby się ukrywać. Zerkał ukradkiem na swojego brata, który z szerokim uśmiechem na ustach opowiadał dziewczynie o nowych pomysłach. Reagowała tak żywo i optymistycznie. Cały czas się śmiała. Dlaczego Bóg pokarał ją w ten sposób? Dlaczego odebrał jej dar, którym był wzrok? Tak bardzo chciał wiedzieć, co się stało, że przestała widzieć. A jednocześnie zdawał sobie sprawę, ze swoim zachowaniem pali wszystkie mosty. Tylko, co powinien zrobić? Powiedzieć jej prawdę czy udawać, że nigdy wcześniej jej nie widział? Idealna okazja właśnie się nadarzała. Jego brat musiał udać się na chwilę do managera a co za tym idzie Lisa zostawała w pokoju prób tylko z nim. George i Gustav już się zmyli do domu. Odczekał, aż czarna czupryna zniknie za drzwiami i zaczął zbierać się w sobie.
- Emm... Hej
Dziewczyna aż podskoczyła. Niemal zapomniała, że w pokoju prócz niej jest jeszcze Tom. Zdziwiła się słysząc jego niepewny głos. Uśmiech mimowolnie pojawił się na jej ustach. Może wcale nie chciał jej skreślić? Miała nadzieję, że się nie myli.
- Wybacz, zapomniałam, że nie jestem tu sama. Ty nigdy się do mnie nie odzywałeś. Zaskoczyłeś mnie.
- Przepraszam za swoje zachowanie. Ja... Nie wiedziałem, jak się zachować. Ostatnio nie miałem najlepszego okresu w życiu i powoli dochodzę do siebie – powiedział cicho chłopak spuszczając wzrok. Dziewczyna niepewnie stawiała kroki w końcu dotykając ramienia Toma.
- Nie musisz mnie przepraszać. Rozumiem. Cieszę się, że to nie przez moje kalectwo. Czy... Czy mogłabym dotknąć Twoją twarz? Chciałabym mniej więcej wiedzieć, jak wyglądasz. Wybacz, jeśli wyda Ci się to dziwne, ale nie potrafię inaczej patrzeć.
Chłopak choć zaskoczony jej prośbą zgodził się. Lisa delikatnie przesunęła dłonie w górę natrafiając na jego twarz. Dotykała nosa, policzków, ust, oczu, czoła, włosów. A wszystko to przypominało muśnięcia skrzydeł motyla. Ledwo wyczuwalne, ale przyjemne. Wzdrygnął się, gdy powoli zsuwała dłonie z jego twarzy na ramiona. Otwarł oczy i spojrzał na nią. Delikatnie się uśmiechała. Poprawiła swoje przyciemniane okulary i odsunęła się od niego trochę, by zapewnić im minimum swobody.
- Masz bardzo ładną twarz. Intrygują mnie Twoje włosy. Andy opowiadał mi trochę o tej fryzurze, ale nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Dziękuję.
Tom nie był w stanie niczego już powiedzieć, bo do sali wpadł Bill. Razem udali się do busa. Podczas jazdy włączał się do rozmowy obserwując reakcje dziewczyny na wypowiadane prze niego słowa. I cały czas zastanawiał się, czy go poznała. Powiedziałaby mu czy udała, że o niczym nie wie? Nie miał pojęcia, co o tym myśleć. Mimo wszystko cieszył się, że przełamał swój strach.
Caroline
zaskoczona spoglądała na trzymany w dłoni telefon. Przed chwilą
zakończyła rozmowę z Andreasem. Tak smutnego go jeszcze nie
słyszała. Pomijając fakt, że naprawdę rzadko do niej dzwonił.
Gdy wychodzili całą trójką to Lisa dzwoniła. Co takiego się
stało, że sam z siebie zadzwonił? Musiała się tego dowiedzieć.
Ubrała się cieplej, wyjęła z szafy rolki i wyszła kierując się
w stronę parku. Już z daleka widziała blond czuprynę przyjaciela.
Siedział na jednej z licznych ławek. Podeszła do niego i zajęła
miejsce obok. Przez chwilę milczeli. Caroline postanowiła dać
chłopakowi czas, by wszystko sobie przemyślał i poukładał w
głowie. Nie miało sensu zasypywać go pytaniami.
-
Tracę Lise. Odkąd poznała Billa dla mnie praktycznie nie ma czasu.
Może brzmię jak nadęty egoista, ale tęsknie za nią –
powiedział cicho blondyn zerkając na przyjaciółkę, która w
milczeniu dotrzymywała mu towarzystwa przez minione trzydzieści
minut.
- Rozumiem Andy naprawdę. Ja też za nią tęsknie. Nawet nie wiesz, jak się zdziwiłam, gdy do mnie zadzwoniłeś. Jest pewnie bardzo podekscytowana nowym światem prawda?
- Wcale jej się nie dziwie. Nie co dzień możesz brać udział w tworzeniu płyty. Dla kogoś, kto wszystko poznaje przez dotyk i słuch to musi być niesamowite doświadczenie.
Znowu zapadła cisza, której żadne z przyjaciół nie chciało przerywać. Nie bardzo wiedzieli, co powiedzieć i jak się zachować. Czy nie potrafili ze sobą rozmawiać bez towarzystwa Lisy? Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę. Wcześniej nie znała Andreasa. To dzięki Lisie nawiązali znajomość. Zawsze wychodzili w trójkę albo, gdy blondyn nie mógł im towarzyszyć to we dwie. Pierwszy raz od kilku lat znajomości są ze sobą sam na sam i nie czują się zbyt komfortowo. Caroline posmutniała i zerknęła kątem oka na przyjaciela.
- Dlaczego zadzwoniłeś?
- Musiałem się wyrwać z domu, żeby nie oszaleć.
- Nigdy byś tego nie zrobił, gdyby Lisa miała dla Ciebie czas – niemal wyszeptała. Bolesna prawda spadła na nią niczym stos cegieł. Wzięła głębszy oddech i wstała z ławki.
- Dlaczego tak mówisz? Przecież się przyjaźnimy – powiedział Andreas spoglądając na rudą koleżankę. Nie rozumiał jej zachowania. Miał nadzieję, że ona mu pomoże, dotrzyma towarzystwa. Kompletnie się we wszystkim pogubił.
- Nie Andy. Oboje przyjaźnimy się z Lisą i tylko to nas łączy. Spójrz znamy się kilka lat a nie potrafimy nawet pogadać. Pierwszy raz spotykamy się sam na sam. Tak nie zachowuj się przyjaciele. Przykro mi, ale będziesz musiał poradzić sobie sam.
Chłopak siedział osłupiały na ławce spoglądając za oddalającą się dziewczyną. Czy miała rację? W głowie przeanalizował całą ich znajomość. I nagle zrozumiał, o co jej chodziło. Miał ochotę strzelić sobie w łeb za to, jakim był idiotą. A w tej chwili był cholernie samotnym cholernym idiotą.
Lisa siedziała w swoim pokoju analizując dzisiejszy dzień. Nigdy, ale to nigdy nie pomyślałaby, że chłopak z parku i Tom to jedna i ta sama osoba. Dopiero, gdy usłyszała jego głos zrozumiała, dlaczego do tej pory milczał. Bał się, że go wyda. Że rozpozna jego głos i skojarzy fakty. I nie pomylił się. Od razu go rozpoznała, ale nie dała tego po sobie poznać. Chciał być anonimowy i zamierza to uszanować. Jeśli kiedyś będzie chciał to sam powie bratu lub przyjaciołom, czemu miał kiepski okres w życiu. Intrygował ją jeszcze bardziej niż po ich pierwszym spotkaniu. Ciekawe, jakby to wyglądało, gdyby wiedziała wcześniej, że to on. Potrząsnęła głową i zdjęła z nosa ciemne okulary. Nie lubiła ich nosić chodząc po domu. To było jedyne miejsce, gdzie mogła czuć się swobodnie i korzystała z tego. Dotknęła kieszeni spodni, w których znajdowała się komórka. Wyjęła ją i przez chwilę zastanawiała się, do kogo zadzwonić. Już miała wybrać numer Adreasa, gdy uznała, że bardziej teraz potrzebuje rozmowy z Caro. Miała straszny mętlik w głowie i bez pomocy przyjaciółki nie będzie w stanie go ogarnąć. A to mogło bardzo wiele jej ułatwić.
- Rozumiem Andy naprawdę. Ja też za nią tęsknie. Nawet nie wiesz, jak się zdziwiłam, gdy do mnie zadzwoniłeś. Jest pewnie bardzo podekscytowana nowym światem prawda?
- Wcale jej się nie dziwie. Nie co dzień możesz brać udział w tworzeniu płyty. Dla kogoś, kto wszystko poznaje przez dotyk i słuch to musi być niesamowite doświadczenie.
Znowu zapadła cisza, której żadne z przyjaciół nie chciało przerywać. Nie bardzo wiedzieli, co powiedzieć i jak się zachować. Czy nie potrafili ze sobą rozmawiać bez towarzystwa Lisy? Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę. Wcześniej nie znała Andreasa. To dzięki Lisie nawiązali znajomość. Zawsze wychodzili w trójkę albo, gdy blondyn nie mógł im towarzyszyć to we dwie. Pierwszy raz od kilku lat znajomości są ze sobą sam na sam i nie czują się zbyt komfortowo. Caroline posmutniała i zerknęła kątem oka na przyjaciela.
- Dlaczego zadzwoniłeś?
- Musiałem się wyrwać z domu, żeby nie oszaleć.
- Nigdy byś tego nie zrobił, gdyby Lisa miała dla Ciebie czas – niemal wyszeptała. Bolesna prawda spadła na nią niczym stos cegieł. Wzięła głębszy oddech i wstała z ławki.
- Dlaczego tak mówisz? Przecież się przyjaźnimy – powiedział Andreas spoglądając na rudą koleżankę. Nie rozumiał jej zachowania. Miał nadzieję, że ona mu pomoże, dotrzyma towarzystwa. Kompletnie się we wszystkim pogubił.
- Nie Andy. Oboje przyjaźnimy się z Lisą i tylko to nas łączy. Spójrz znamy się kilka lat a nie potrafimy nawet pogadać. Pierwszy raz spotykamy się sam na sam. Tak nie zachowuj się przyjaciele. Przykro mi, ale będziesz musiał poradzić sobie sam.
Chłopak siedział osłupiały na ławce spoglądając za oddalającą się dziewczyną. Czy miała rację? W głowie przeanalizował całą ich znajomość. I nagle zrozumiał, o co jej chodziło. Miał ochotę strzelić sobie w łeb za to, jakim był idiotą. A w tej chwili był cholernie samotnym cholernym idiotą.
Lisa siedziała w swoim pokoju analizując dzisiejszy dzień. Nigdy, ale to nigdy nie pomyślałaby, że chłopak z parku i Tom to jedna i ta sama osoba. Dopiero, gdy usłyszała jego głos zrozumiała, dlaczego do tej pory milczał. Bał się, że go wyda. Że rozpozna jego głos i skojarzy fakty. I nie pomylił się. Od razu go rozpoznała, ale nie dała tego po sobie poznać. Chciał być anonimowy i zamierza to uszanować. Jeśli kiedyś będzie chciał to sam powie bratu lub przyjaciołom, czemu miał kiepski okres w życiu. Intrygował ją jeszcze bardziej niż po ich pierwszym spotkaniu. Ciekawe, jakby to wyglądało, gdyby wiedziała wcześniej, że to on. Potrząsnęła głową i zdjęła z nosa ciemne okulary. Nie lubiła ich nosić chodząc po domu. To było jedyne miejsce, gdzie mogła czuć się swobodnie i korzystała z tego. Dotknęła kieszeni spodni, w których znajdowała się komórka. Wyjęła ją i przez chwilę zastanawiała się, do kogo zadzwonić. Już miała wybrać numer Adreasa, gdy uznała, że bardziej teraz potrzebuje rozmowy z Caro. Miała straszny mętlik w głowie i bez pomocy przyjaciółki nie będzie w stanie go ogarnąć. A to mogło bardzo wiele jej ułatwić.
a Tom nie będzie teraz spał po nocach tylko się denerwował i zastanawiał czy ona wie czy nie wie..xD heh
OdpowiedzUsuńszkoda tylko że zaniedbuje przyjaciół ale trudno zobaczymy co z tego wyniknie ;P
Jak to mówią nie można mieć wszystkiego. Ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)
UsuńNie lubię Andreasa, ale to chyba we wszystkich opowiadaniach, no bo... go nie lubię xd Lisa to ciekawa postać: każdy o nią zabiega xd teraz kwestia tego, po czyjej jestem stronie, łehłehłeh... ;> Ciekawe, jaka będzie reakcja Lisy i Toma, jak sie znowu spotkają: no w końcu ona się już dowiedziała xd biedny Tom :D czekam na nexta i pozdrawiam! C:
OdpowiedzUsuńJa mam do Andego neutralny stosunek. Dobrze, że bliźniacy mają kogoś takiego, jak on. Cóż staram się, by Lisa była wyjątkową postacią. Na ile mi to wychodzi tylko czytelnicy mogą ocenić :)
UsuńHej, a ja znowu dowiaduję się ostatnia xD
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się postać Lisy, jest taka wyjątkowa... szkoda tylko, że zaniedbuje przyjaciół. Ale szczerze mówiąc, wolałabym, żeby zakochała się w Billu :D
Czekam na następną notkę! :)
[http://alles-oder-nichts.blog.onet.pl]
[http://durch-die-angste-in-dir.blog.onet.pl]
Bo ja ostatnio nieogarnięta jestem i wylatuje mi z głowy, by informować. Obiecuje poprawę xD
Usuń