czwartek, 25 października 2012

Rozdział 3

Z dedykacją dla tych, którzy czytają i komentują. Dziękuję :)
~~*~~


Brunetka od samego rana chodziła zdenerwowana. Nie potrafiła powiedzieć, co ją aż tak stresowało, ale miała nadzieję, że minie zanim przyjdzie Caroline. Mama zmieniała jej fryzurę już cztery razy i czuła, że to jeszcze nie koniec.
- Musisz wziąć głęboki wdech i wyluzować. Idziesz się spotkać z przyjaciółmi Andreasa a nie prezydentem. Wątpię, że oczekują stroju galowego – powiedziała w końcu Sabine, by ulżyć córce.
- Mamo zna ich cały świat. Nie pojawię się w ich domu ubrana w dres. Tak nie wypada. Poza tym są ważni dla Andreasa a on jest ważny dla mnie. Nie chce, by musiał się za mnie wstydzić – dodała i nerwowo poprawiła swoje przyciemniane okulary. Miała nadzieję, że wszystko się ułoży i nie wygłupi się za bardzo. Wiedziała, że nie uda jej się niczego zjeść, dlatego rozsiadła się na kanapie w salonie i nerwowo szarpiąc jeden z licznych loków, które miała na głowie czekała na przyjście przyjaciółki.


- Jesteś pewny, że wszystko będzie ok? Jakoś tak stresuję się przed tym spotkaniem – powiedział Bill zerkając niepewnie na przyjaciela. Nigdy nie miał okazji przebywać z osobą niewidomą. Nie wiedział, jak się zachować, co mówić. Andreas wcale mu nie pomagał.
- Wyluzuj i traktuj ją, jak normalną osobę, a wszystko będzie dobrze. Ona naprawdę jest cudowną osobą i nie trzeba wiele, by ją pokochać – powiedział z uśmiechem blondyn i poklepał przyjaciela po ramieniu. Rozumiał jego zakłopotanie. Parę miesięcy temu stresował się samą obecnością Lisy, choć teraz wydawało mu się to śmieszne. Dziewczyna tak idealnie wpasowała się w jego życie, że nie potrafił już wyobrazić sobie dnia bez jej obecności, szczerego śmiechu i szalonych pomysłów.


Dziewczyny szły powoli brukowaną alejką w stronę domu bliźniaków. Miały nadzieję, że trafią bez problemu i nie spóźnią się za bardzo. Lisa starała się zagadywać przyjaciółkę, która była jeszcze bardziej zestresowana od niej.
- Ejj Caroline musisz wziąć się w garść. Chyba nie chcesz paść na progu ich domu? - zapytała cicho odwracając twarz w stronę rudej przyjaciółki. W duchu uspokajała samą siebie, bo czuła, że za chwilę trzeba ją będzie zbierać z chodnika.
- Oczywiście, że nie. Co to za głupi pomysł. Mam zamiar paść dopiero w salonie. Na progu nie wypada – odparła nerwowym głosem Caroline. Brunetka po chwili ciszy wybuchnęła śmiechem.
- Jesteś absolutnie jedyna w swoim rodzaju Lina. A teraz rusz swój tyłek, bo się spóźnimy.
Resztę drogi przebyły w milczeniu. Obie miały sporo do przemyślenia. Po głowie Lisy ciągle błądził chłopak, którego wczoraj poznała w parku. Tak bardzo chciała wiedzieć chociaż, jak miał na imię. Dlaczego tak bardzo uciekał przed tym, kim był? Nie umiała znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Zanim zdążyła się zorientować, co się wokół niej dzieje para silnych ramion przytulała ją do siebie.
- Andy spokojnie, bo mnie udusisz – zaśmiała się dziewczyna i uściskała przyjaciela. Nie widzieli się tylko jeden dzień a on tak bardzo się za nią stęsknił.
- Ty teraz wymówek nie szukaj. W środku czeka na ciebie sporo osób, więc umieranie odłóż na później.
- Powiedz to Linie, bo ma w planach paść w salonie – powiedziała ze śmiechem Lisa i złapała przyjaciela pod ramię.
- Dlaczego w salonie? - zapytał zdezorientowanym głosem Andreas.
- Uznała, że w progu nie wypada.

Blondyn postanowił taktownie przemilczeć ostatnie zdanie i łapiąc za dłoń drugą przyjaciółkę ruszył z nimi w stronę drzwi. Po cichu udzielał Lisie informacji na temat nierówności, stopni i progów, by bez przeszkód dotarła do celu, którym był salon rodziny Kaulitz.


Tom słyszał dobiegające z dołu śmiechy. Część z nich należała do jego przyjaciół, ale te nieco wyższe i cieplejsze były obce i należały z całą pewnością do jakiś dziewczyn. Zaintrygowany postanowił łaskawie pofatygować się na dół, by sprawdzić, kto śmie zakłócać mu spokój. To, co ujrzał w salonie zamurowało go.
- Ooo Tom nie wierzę, zszedłeś do nas? - zawołał radośnie Bill podnosząc się z kanapy. Podszedł zwinnym krokiem do brata, próbując go pociągnąć za sobą. Ten jednak ani drgnął. Stał w drzwiach i wpatrywał się w jedyną osobę, która nie była w stanie tego zauważyć.
- Wszystko ok Tom? - zapytał niepewnie Andreas przyglądając się uważnie przyjacielowi, który zdawał się niczego nie zauważać. Tylko stał i patrzył wprost... Wprost na Lisę.
Gdy dotarło do niego, że blondyn już wie, kto nim tak wstrząsnął, obrócił się na pięcie i wrócił do swojego pokoju zatrzaskując z hukiem drzwi. Co ona u diabła robiła w ich salonie? Miała już więcej nie pojawić się w jego życiu a tu, jak gdyby nigdy nic siedzi na kanapie i gawędzi z jego przyjaciółmi. Dopiero po chwili zaczął łączyć ze sobą fakty. Andreas opowiadał im o swojej przyjaciółce, która jest niewidoma. Więc dziewczyna z parku i przyjaciółka blondyna to jedna i ta sama osoba.
- Ale ze mnie idiota – warknął dredziarz kopiąc w nocną szafkę. I jak on ma teraz spojrzeć jej w oczy?


W salonie przez chwilę panowała niezręczna cisza. Lisa szeptem pytała Andreasa, co się stało a ten starał jej się wyjaśnić to najlepiej, jak potrafił choć sam niewiele z tego rozumiał.
- Przepraszam was za mojego brata. Ostatnio przechodzi ciężki okres i zachowuje się nieco aspołecznie – powiedział w końcu Bill uśmiechając się przepraszająco. - Ten dzień miał być wyjątkowy a okazał się klapą.
Spuszczając wzrok zajął z powrotem swoje miejsce na kanapie i nie miał odwagi spojrzeć przyjacielowi w oczy. Przecież mu obiecał, że wszystko będzie dobrze a Lisa poczuje się z nimi bezpiecznie. Dlaczego jego brat musiał wszystko zepsuć? Nagle poczuł, że ktoś siada obok niego. Obrócił twarz i ujrzał delikatny uśmiech oraz oczy skryte za przyciemnianymi okularami.
- Nie masz za co przepraszać ani czym się martwić. To naprawdę cudowne popołudnie. Mogłabym słuchać godzinami waszych opowieści o koncertach, fanach i przygodach, które mieliście. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pozwolicie mi tutaj przyjść i opowiecie więcej – powiedziała Lisa a na jej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Wyciągnęła rękę przed siebie i dotknęła nią ramienia Czarnego. Chłopak po chwili zawahania przytulił do siebie dziewczynę cicho szepcząc słowa podziękowania, które tonęły w jej gęstych włosach. Brunetka tylko uśmiechała się i gładziła go po plecach.

Andreas nie mógł wyobrazić sobie lepszego popołudnia. Spędził je w towarzystwie najbliższych przyjaciół, którzy po kilku przeszkodach odnaleźli wspólny język. Miał nadzieję, że będzie więcej okazji, by spędzać wspólnie czas. Z tego, co słyszał od Lisy odprowadzając ją do domu, Bill zaprosił ją na wtorkową próbę. Zapewnił, że wszystkim się zajmie i nie musi się niczym martwić. Przyjadą po nią do domu i odstawią z powrotem w jednym kawałku. Była taka szczęśliwa opowiadając mu o tym, że nie miał serca jej mówić, jak bardzo czuje się tym zraniony. Bał się, że ją straci. A jednocześnie nie potrafił trzymać jej od tego z daleka. Już wystarczająco długo żyła zamknięta w klatce, którą było jej życie. Jeśli może stać się lepsze dzięki Billowi to pogodzi się z tym i będzie cieszyć się razem z nią.
- Wszystko w porządku? Wydajesz się być smutny – zagadnęła, gdy stanęli przed jej domem.
- Smutno mi, że zobaczę Cię dopiero jutro – powiedział cicho i przytulił ją do siebie. Ze wszystkich sił musiał ukryć to, co powoli zaczynało w nim kiełkować. Przyjaźń była dla niego najważniejsza.
- Przyjdziesz po mnie jutro? - zapytała cicho odsuwając się delikatnie od przyjaciela.
- Oczywiście, że tak. Czekaj na mnie.
- Zawsze czekam. Andy?
- Tak?
- Dziękuję za dzisiaj – powiedziała cicho dziewczyna i zbliżyła delikatnie swoją twarz całując blondyna w policzek. Potem odwróciła się od niego i spokojnym krokiem ruszyła w stronę drzwi zostawiając przyjaciela z milionem myśli, które rozpoczęły w jego głowie gonitwę.
- To ja dziękuję Tobie – wyszeptał po czym ruszył w stronę swojego domu.

10 komentarzy:

  1. Matko, Tom zachowuje się jak szczeniak ;/ Co on, z Księżyca się urwał? Wychował wśród małp? Uhhh, podpadł mi dzisiaj. Jakoś krótko? No krótko! Mam nadzieję, że mimo wszystko to między Billem a Lisą coś zaiskrzy. Adreas niech się trzyma z daleka od tego, jest przyjacielem, tak? To niech teg nie psuje.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama byłam zła na Toma xD No zobaczymy, czy Andreas nie wejdzie nam w paradę. Myślę, że wszystko zależy od Lisy i jej urojeń :D

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Oj, Tomaszku, Tomaszku, sieroto ty moja. No cóż, chwile zamroczenia każdemu się zdarzają, czyż nie? xd No ja jestem ciekawa, jak ta dziewczyna u nich namąci, hym hym hym ^^ Czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah ahh namąci namąci :D Sama czekam na nexta :D

      Usuń
  3. Tom mnie wkurzył... zachowuje się jak by był pępkiem świata..;@
    no za to widzę że Bill będzie dobrym przyjacielem Lisy, bo wątpię żeby byli razem (jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić) no a Andy jeżeli na prawdę coś do niej czuje to niech mówi teraz bo potem może coś popsuć...no i trochę mnie zdenerwowało to że ominęłaś przyjaciółkę Lisy-Caroline tzn. w domu bliźniaków to Lisa była w centrum uwagi - no bo jest główną bohaterką-rozumiem ale to trochę nie fair czekam na kolejny odcinek i dalsze losy bliźniaków i Lisy... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś czuję, że Caroline była mi za to wdzięczna, bo bardzo denerwowała się tym spotkaniem i naprawdę niemal padła (w salonie) xD
      Ale postaram się w następnym odcinku poświęcić jej więcej czasu

      Usuń
  4. ciężko jest mnie rozbawić w opowiadaniach, w ogóle to kapryśna jestem i większość małych żarcików które czytałam uważam za prymitywne i wsiurskie, przepraszam za to określenie.
    no ale Twój nie był. naprawdę na mojej twarzy pojawił się uśmiech gdy przeczytałam, że Caroline nie zamierza paść na progu a dopiero w salonie.
    podoba mi się fabuła, cieszę się że się dopiero rozkręca, że to 3 odcinek i będę mogła towarzyszyć, mam nadzieję długo, temu blogowi. brakuje dobrych ffth, ba, w ogóle brakuje ffth i miło było mi znaleźć Twoje opowiadanie w ten zimny, niedzielny poranek.
    tak więc ide czytać od początku, zabijając jakoś moją poranną bezsenność. zastanawiam się, czy masz tu jakiś system powiadomień o nowych odcinkach? jeżeli tak, mój numer gg 5691242. :)

    btw, przez dobre kilka minut próbowałam odgadnąć, co to do cholery jest Fremione xD musiałam z ciekawości zajrzeć, bo nie udało mi się nic wymyślić.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak cieszą mnie takie komentarze. Masz rację niewiele jest już opowiadań o TH. Czuję, że internet zaleje morze twórczości dopiero, gdy wydadzą nową płytę.
      Mam nadzieję, że to, co zaplanowałam dalje także Ci się spodoba.
      Ahh też kiedyś nie wiedziałam, czym jest fremione :D

      Usuń
  5. Cześć :) Czytam Ich-Bin-Dein-Engel i postanowiłam zajrzeć także tu. I nie żałuję :D Rozbroiła mnie Lisa, która z powodu swego upośledzenia wydaje się być delikatna i wrażliwa, rozbroił mnie Bill (oby oni byli razem! ^^) i Caroline, która zamierzała paść w salonie, bo w progu nie wypada... xD
    Uwielbiam to opowiadanie, chcę więcej! :D
    Pozdrawiam :)
    Freiheit
    [http://durch-die-angste-in-dir.blog.onet.pl] [http://alles-oder-nichts.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohh ja sama jestem fanką Lisy i Caro. Ale nic zdradzić nie zamierzam. Musisz cierpliwie czekać. Ciesze się, że i to opowiadanie przypadło Ci do gustu :)

      Usuń